Idzie Jezus przez Polskę. Bardzo jest zdziwiony?!
Chwilkę tylko się zdrzemnął, a tu kraj zmieniony.
Ulice prawie puste, ludzie przed sklepami.
Nie rozróżnił nikogo, bo pozasłaniani.Place zabaw policja taśmą otoczyła...
Czyżby jakieś przestępstwo huśtawka zrobiła?
Może ślizgawka język dzieciom pokazała,
a teraz stoi smutna, opuszczona, sama.Idzie dalej… Dziwne, z daleka go mijają.
Pomyślał: “Przecież mnie w kościele rozpoznają".
A tam wiernych liczą, jakieś nowe zwyczaje,
pięcioro wpuścili, on przed drzwiami zostaje.Jezus stanął na środku drogi i zawołał:
Czy zwątpiliście w Boga? Nieszczęsna wasza dola.
Ludu mój, ludu drogi ja ciebie zbawiłem!
Krwią własną wolność wszystkim na wieki kupiłem.Upokorzenia wszelkie znosiłem i rany...
Wy pozwalacie siebie zakuwać w kajdany.
Nie chcecie mej miłości, choć za was cierpiałem?
Jestem! Nie widzicie mnie? Samotny zostałem...