Małe dłonie obejmują męską szyję,
Delikatne, ciepłe, bezpieczne miejsce.
Dźwięczny śmiech rozchodzi się po kątach,
zanim ogłuszony krzykiem uleci w powietrze...Fruwające patelnie i garnki.
Znów rozbite skorupy talerzy.
Szczęście znika jak mydlana bańka.
Dziecko rośnie wciąż pragnąc ojcu wierzyć.Rozpłynęły się piękne marzenia.
Obudzić się w innym, pogodnym świecie…
Dorastanie i młodość bez ojca
lepsze jest niż tornado codzienne.Minęły lata, w których różnie bywało.
Nazbierało się doświadczeń na tomy.
Życie nie jest już tylko czarno-białe,
prześwitują szarości z każdej strony.Żal uleciał i nie ma sensu bytu.
Każdy człowiek ma rysy na swej duszy.
Czy ta spokojna rozmowa, bez gniewu,
jest dobra, choć nie cieszy i nie wzruszy?…