Pająk i Mucha

Pracowity pająk stary
utkał pałac z nici białej.
Penetruje swe pokoje:
„Miło byłoby we dwoje
tym przepychem się radować
z ukochaną spacerować.”

Wtem zobaczył muszkę śliczną
pulchną, zwinną, demoniczną,
Wdzięczy do niej się zuchwalec,
komplementy prawi stale,
idylliczny świat szkicuje,
mucha się królową czuje.

„Ja dla ciebie moja duszko
rozum tracę i serduszko.
Nie wiem co się ze mną dzieje
gdy cię nie ma, ja szaleję.
Nawet tobie nie wypada
tak zadręczać, mnie owada.”

Mucha fruwa, bzyka, lata
czuje się już pępkiem świata.
Myśli: „Pająk jest bogaty,
niechaj przyśle do mnie swaty.”
Tylko plan swój ułożyła,
zaraz suknię zamówiła.

On do ślubu się nie pali,
chce by lepiej się poznali.
Czułościami obsypuje
nęci, kręci i czaruje.
Coś wspomina o kolacji…
„Może w końcu się oświadczy.”

Mucha pięknie się ubrała,
czułki gładko uczesała,
skrzydła wdzięcznie nastroszyła
u pająka się zjawiła.
Stół obficie zastawiony,
fotel miękko wyłożony.

Pająk w muszce ją powitał
i o zdrowie, nastrój pytał,
prosił lubą na pokoje…
To przyjęcie jest na dwoje.
Ona się usadowiła
narzutką białą okryła.

Pająk biega, usługuje…
Mucha już marzenia snuje.
W chmurach cała się zanurza,
o dalekich śni podróżach.
Jako dama wszędzie wpadnie,
tu coś powie, tam zagadnie.

W Afryce ma trzy kuzynki,
które sączą mocne drinki.
Sprawdzi jak się w Indiach żyje
mleka z kozy się napije.
Zajrzy także do Szanghaju
na herbatę białą w maju.

Nagle sztywny ból poczuje.
„Co to nóżki mi krępuje?!”
Kiedy oczy otworzyła,
na pająka naskoczyła:
„Dlaczego mnie przywiązałeś?
Nie mogę się ruszyć wcale!”

„Ach, to dla naszego szczęścia
i twojego bezpieczeństwa.
Ciasta całą blachę zjadłaś,
prawie z tej kanapy spadłaś
gdyś się we śnie przekręcała.
A ty jesteś krucha, mała…”

Mucha tonie w ciepłych słowach
już zapomnieć jest gotowa.
Pająk głaszcze ją po głowie,
czasem miłe słowo powie.
Pieszczotami utulona
spała już uspokojona.

Chciała się przeciągnąć z rana
ale była wciąż związana.
„Co to znaczy mój pająku?
Czemu więzisz mnie od piątku?”
„Mój skarbeńku, me kochanie
za co ranisz mnie pytaniem.

Ja dla ciebie się poświęcam,
wciąż pracuję i zamęczam,
staram się, na głowie staję,
a od ciebie co dostaję?
Pretensjami obsypujesz,
pomyślałaś jak się czuję?!

Ciągle masz skrzywioną minę.
Serce krwawi, niechaj zginę!”
Odszedł pająk zasmucony,
nie do takiej tęsknił żony.
Mucha nie chce już przepychu
szlocha skrycie i po cichu.

Nawet nie ma siły wołać,
taka słaba i zmęczona.
Jednak swe ostatnie tchnienie
z pająka łączy imieniem.
A tymczasem narzeczony
w pajęczynę otulony

leczy nerwy poszarpane
łykając sfermentowane,
wczoraj nastawione nowe,
wino, jasne akacjowe.
Wszystko sobie wytłumaczył
w swej dobroci jej przebaczył.

Załamał się kiedy wrócił…
Świat do góry się przewrócił!
Romantyczny niesłychanie
zjadł kochankę na śniadanie.
Dobrze bajka się skończyła,
piękna miłość zwyciężyła.

Lublin, April 2020