Nie liczymy dni, nie sprawdzamy dat...
Minęły chwile miłosnych uniesień.
Zostały pretensje nieuzasadnione,
raniące słowa, krzywe spojrzenia,
zaciekłe kłótnie, niedomówienia.
Na dół, w górę na huśtawce życia.
Żadne nie chce chodzić przy drugiego nodze.
Nie po drodze nam ze sobą, nie po drodze.Ja mówię – ty myślisz nie wiadomo o czym.
Ja słucham – ty milczysz długo i wymownie.
W oczy mi nie patrzysz, gdy mnie spotkasz.
Mijamy się niepostrzeżenie jak cienie...
Niby razem, a jednak osobno.
Ja na obłokach zadowolona,
ty obrażony nisko na ziemi.
Może jeszcze kiedyś razem się znajdziemy...